W ubiegłym tygodniu, tj. 22 września 2015 roku zmarł legendarny łapacz New York Yankees, Yogi Berra. Kim on był? 13 krotnie zdobył World Series, 18 razy był powołany do All-Star Game, 3 razy zdobył tytuł MVP ligi. To tylko niektóre z jego osiągnięć. Niewątpliwie, Berra był mistrzem baseballu.
Nie jestem fanem tej gry i z tego powodu do niedawna nie miałem świadomości bogatego dorobku sportowego pana Yogiego. Znałem tę postać z licznych powiedzeń jakie mu się przypisuje. Te specyficzne bon moty, doczekały się określenia „yogizm”. Często gościły w różnych pozycjach książkowych z powodu barwności i wewnętrznych sprzeczności. Nie raz zdarzyło się, iż tłumacz widząc w tekście „Yogi Berra” ulegał pokusie pójścia na skróty i tłumaczył je jako Miś Yogi. Nie bez kozery jednak, gdyż uważa się, że postać z kreskówki dostała imię na cześć tego świetnego sportowca. Przyjrzyjmy się paru powiedzeniom Yogiego, z punktu widzenia głównego motywu bloga tj. zarządzania. Być może na skutek analizy pojawi się w nich większy sens, niż na pierwszy rzut oka się wydaje. “It ain’t over ’til it’s over” – To się nie skończy, nim nastąpi koniec. To bardzo ciekawe stwierdzenie dla każdego managera. Dlaczego jest istotne? Ważną umiejętnością managerską jest doprowadzanie spraw do końca. Nie ważne jakiego, czy to pozytywnego lub negatywnego. Szokujące? Dla wielu tak, jednak dzięki takiemu podejściu ograniczymy wpływ tzw. efektu kosztów utopionych w procesie decyzyjnym. Pamiętajmy, że otwarte pętle czyli niezałatwione sprawy angażują czas, pieniądze i uwagę managera. Jak dobrze wiemy z życia codziennego, nigdy nie ma czasu na załatwienie WSZYSTKICH spraw. Stąd też ważną kompetencją jest umiejętność określenia ich ważności i pilności. W tym zadaniu może pomóc znajomość narzędzia jakim jest macierz Eisenhowera. Jednak to tak naprawdę pierwszy poziom w zakresie priorytetyzacji spraw. Reasumując: jako drogowskaz managerski, cytat fantastycznie się sprawdza. “You can observe a lot by watching” - Możesz wiele zobaczyć, po prostu obserwując. Wielu managerów nie jest przyzwyczajona do spokojnego obserwowania „życia” podległych pracowników w ich naturalnym miejscu działania. Na skutek tego, nie wiedzą czym ludzie żyją, co ich motywuje, jakie są problemy organizacyjne, czy też jakie są zgłaszane usprawnienia i innowacje. Managerowie zagłuszają swoim działaniem wrażliwość na puls życia oddziału. A jeśli nie wiadomo jak bije operacyjne serce firmy, to trudno jest zaaplikować skuteczny organizacyjny medykament na jego arytmię. “Never answer an anonymous letter” - Nigdy nie odpowiadaj na anonim. Po prostu. Przyjmij fakt, przeanalizuj zawartość. Nie odpowiadaj. Niech mówią za Ciebie czyny. Koniec. “I didn’t really say everything I said” - Nie powiedziałem tego wszystkiego, co powiedziałem. Na koniec mała ironiczna perełka. Przez to, że był często cytowanym sportowcem, pojawiło się wiele zdań, które przypisywano Yogiemu Berra, a których nie powiedział. To tak samo jak w pracy managera. Z racji tego, że człowiek na tej pozycji jest obserwowany przez wielu ludzi z różnych stron, miesza się świat faktów i ich interpretacji. Dlatego też, warto zdrowo założyć, że to co można, to należy sprostować, ważne by znaleźć w tej sytuacji komfort pracy. By przez to zjawisko organizacyjnego głuchego telefonu nie wpaść w pułapkę wyjaśniania „co autor miał na myśli”, jak też drugą, czyli zamknięcie się w managerskiej szklanej wieży. To tylko garstka z ciekawych zdań autorstwa Yogiego Berry. Niemniej jednak, jestem przekonany, że rzucenie nowego światła na te znane powiedzenia, pozytywnie wpłyną na jakość pracy Szanownych Czytelników. Ps. Zdjęcie zaczerpnięte ze strony http://yogiberramuseum.org/; tłumaczenia cytatów własne. Ps2. Co ciekawe, jedno z przytoczonych powiedzeń to tytuł przeboju Lennego Kravitza, wpada w ucho, warto poszukać.
0 Comments
Wbrew temu, co słyszy się w niektórych kręgach pop psychologów, słowa mają istotne znaczenie. To nie Mehrabian się mylił, ile wyniki jego badania (reguła 55/38/7) zostały zwulgaryzowane. Słowami można operować w różny sposób. Czasem myśli oddawane są w sposób zawiły, a czasami w sposób przejrzysty i klarowny. Istnieje wiele narzędzi służących do celnego oddania istoty rzeczy. Wśród nich, moimi ulubionymi są porównania i metafory. Dlaczego? „Dobre porównanie odświeża umysł” jak słusznie zauważył filozof austriacki Ludwig Wittgestein, stąd też taki przewrotny tytuł wpisu. Przeczytałem z zainteresowaniem wywiad Adama Nowaka (wokalista Raz Dwa Trzy) z Dorotą Wodecką na potrzeby książki „Mężczyźni rozmawiają o wszystkim”, i natrafiłem na taką oto perełkę „Optycznie więc mężczyźni są do dali, a kobiety do bliży. Uzupełniamy się wzajemnie – drobiazgowością ogólnego oglądu spraw.” Jako, że ostatnio dość dobrze poznałem podstawy optyki, a metafora bardzo mi się spodobała postanowiłem przenieść ją na grunt wiedzy managerskiej. Hipoteza zawarta w tytule jest brawurowa, więc przyjrzyjmy się jej (nomen omen) bliżej. Jeśli uznamy, że patrzenie na sprawy z perspektywy managera jest związane z jego wyższą pozycją na szczeblu administracyjnym, to faktycznie widzi dalej. Ma on dobrze zarysowane tło (biznesowe), widzi umiejscowienie danego przedmiotu w otoczeniu (konkurencja, rynek, pracownicy, cena) i może kierować soczewkę/obiektyw w interesujące go miejsce(strategia). Możemy więc uznać, że szczebel managerski ma właściwości patrzenia w dal. Niemniej jednak, prawidłowe widzenie to również patrzenie w bliskich odległościach. To patrzenie na odległości w zasięgu ręki (kontakt z klientem), jak również na odległości pośrednie (customer care, logistyka, administracja). Zgoda na taką metaforę niesie za sobą cały szereg praktycznych wniosków. - Daje zrozumienie między różnymi szczeblami zarządzania. Tej empatii biznesowej najczęściej nie ma. W pionach operacyjnych objawia się zdaniami w stylu: gdyby tylko wiedzieli co się w oddziałach/salonach dzieje, nie wymyślali by takich głupot. - Na szczeblu managerskim, wymusza uwzględnianie opinii pracowników. W jednym z artykułów dowodzono , że zbyt często managerowie odrzucają innowacje produktowe tylko dlatego, że pochodzą one od pracowników bądź klientów przedsiębiorstwa, a to godziło w ego poszczególnych managerów. W optyce umiejętność płynnego przechodzenia pomiędzy strefą dali a bliży nazywa się akomodacją i sądzę, że to jest to nad czym managerowie muszą pracować. Ważna jest nie tylko jakość pracy na sobą ale też jej ilość. Jako żywo, w pamięci mam ostatnią rozmowę z managerem z którym miałem przyjemność (krótko) pracować. Rzekł: „zastosowałem to co powiedziałeś i działało przez miesiąc, a potem nic nie zrobiłem bo to bez sensu.” Dla każdego który uważa, że w relacjach międzyludzkich, (a na nich zasadza się zarządzanie ludźmi) jest coś co można zrobić raz i tego nie ruszać dedykuję słowa z utworu „Patrz szerzej” autorstwa Łony. Sądzę, że tam jest wskazówka, co do ilości pracy jaką trzeba włożyć, w zmianę patrzenia: „Z dnia na dzień, żeby wzrok im przywykł Uczę moje dni zmiany perspektywy I każdemu z nich, co tak pilnie oka strzeże Mówię: patrz trochę szerzej, patrz trochę szerzej” I na koniec odpowiedź na pytanie: Jaka jest moja porada? Jeśli zauważyłeś, że nie masz umiejętności płynnego przejścia z biznesowej bliży do dali i na odwrót, załóż biznesowe okulary bądź soczewki kontaktowe. Ale przed tym przebadaj się u biznesooptrysty. Zapraszam. zdjęcie pochodzi ze zbiorów znajdujących się na stronie www.pixabay.com
|
AutorZapewniam płynne przejście między bliżą a dalą biznesową. Archiwum
December 2020
Kategorie
All
|