Historia Janusza Gajosa:
Pojechałem do Krakowa, żeby nagrywać "Opowieści Hollywoodu". Reżyserował to Kazio Kutz. W którąś niedzielę umówiłem się z kolegą. Nie znałem dobrze miasta. A chciałem dotrzeć do ulicy świętego Jana. Zobaczyłem więc dwóch takich, których określa się mianem meneli. Dżentelmeni ci byli lekko wczorajsi. - Panowie, jak dojść na tę ulicę? - spytałem grzecznie. Wskazali drogę. Pięknie podziękowałem. I przeszedłem na drugą stronę ulicy. Nagle słyszę, że jeden z nich biegnie za mną. - Przepraszam, pan Gajos? - pyta lekko zdyszany. - Tak - odpowiadam, zadowolony, że jestem popularny nawet w tym środowisku. I zaraz słyszę... "Mistrzu..." To mnie jeszcze bardziej podbechtało. Ale dalej już było tak: - Mistrzu, daj pan stówkę. Tak nas suszy… Morał managerski: słysząc komplementy sprawdź motywacje i intencje osób je prawiących. Może się okazać, że dobre samopoczucie wywołane słowami nie jest warte zaangażowania klakierów. Na Śląsku w sądzie, tak jak na ulicy, czasem mówi się gwarą. W Katowicach sprawę spadkową prowadził sędzia, który gwary nie znał. Ogłasza wyrok: "Spadkobierca wnioskodawcę wydziedziczył". Wnioskodawca na to: "Przebacom piyknie panie sądco, ale żech nic nie zrozumioł". Sędzia powtarza, ale skutek ten sam. W końcu prosi woźnego, żeby wyjaśnił człowiekowi, o co chodzi. Woźny krzyczy na cały głos: "Vater wom gówno zapisali!" Mężczyzna łapie się za głowę: "Teraz żech zrozumioł". Morał managerski: używaj zrozumiałych komunikatów, dopasuj je do odbiorcy, dzięki temu łatwiej osiągniesz założony cel. Podczas próby koncertu na trąbkę z orkiestrą, solista stale mylił się i fałszował, a chcąc zrzucić z siebie odpowiedzialność za to, rzekł do Józefa Haydna: - Panie kapelmistrzu, orkiestra gra tak głośno, że sam siebie nie słyszę. Na to kompozytor: - W takim razie szczęściarz z pana! Morał managerski: nie zrzucaj odpowiedzialności na innych, wtedy kiedy popełniasz błędy. Kapelmistrz (zarząd) ma ograniczoną cierpliwość. Po zademonstrowaniu swych umiejętności kandydatka na śpiewaczkę pyta profesora: - Czy mój głos ma jakieś szanse? - Oczywiście! Na przykład, gdy wybuchnie pożar! Morał managerski: każdy ma jakiś talent. Sztuką jest dopasować osobę do stanowiska a nie na odwrót. Chłopiec wchodzi do fryzjera, a ten szepcze do klienta: - To jest najgłupsze dziecko na świecie. Proszę popatrzeć, pokażę panu. Fryzjer bierze w jedną rękę dolara, a w drugą dwie dwudziestopięciocentówki. Woła chłopca i pyta: - Co wybierasz? Chłopiec bierze dwudziestopięciocentówki i wychodzi. - I co, nie mówiłem? - triumfuje fryzjer - Ten dzieciak nigdy się nie nauczy! Jakiś czas później klient wychodzi i widzi chłopca wracającego z lodziarni. - Hej, mały! Mogę zadać ci pytanie? Czemu wziąłeś dwudziestopięciocentówki zamiast dolara? Chłopiec polizał loda i odpowiedział: - Ponieważ w dniu, kiedy wezmę dolara, gra się skończy! Morał managerski: Jeśli wydaje Ci się, że możesz bezkarnie zmieniać system wynagradzania a ludzie i tak nie odejdą, masz rację. Wydaje Ci się. Statek badawczy kolejny miesiąc pływa po oceanie. Załoga po cichu zaczyna popijać z tęsknoty za lądem. Kapitan postanowił przerwać pijaństwo i zebrał całą załogę na pokładzie: - W związku z zaobserwowanymi przypadkami nadużywania alkoholu na pokładzie, zobowiązuje wszystkich do wyrzucenia całych zapasów wódki do morza! Na pokładzie zaległa grobowa cisza. I nagle gdzieś, z tylnych rzędów, rozlega się radosny głos: - Kapitan ma rację! To hańba! Bez dwóch zdań należy cały zapas alkoholu wyrzucić za burtę! Załoga zszokowana. Po chwili odzywa się bosman: - Hej, wy tam z tylnych rzędów! Czy ktoś udzielił głosu nurkom? Morał managerski: Nie każdy kto się z Tobą zgadza, jest Twoim sojusznikiem na drodze do realizacji wyznaczonego przez Ciebie celu.
0 Comments
Wykład z fizyki na Akademii Wojskowej.
- Wszystkie ciała rzucone do góry spadają z powrotem na ziemie. To jest właśnie prawo ciężkości. - A jeśli spadną do wody?- pyta jeden z kadetów. - To już nie wasza sprawa. Tym zajmie się już Marynarka Wojenna. Morał managerski: rozwiązujesz problemy systemowo, czy tylko zmieniasz ich właściciela? Pamiętaj, że w tym drugim wypadku pielęgnujesz myślenie silosowe w organizacji. Szef do pracowników: - Nie chcę żadnych potakiwaczy dookoła siebie. Niech każdy pracownik mówi mi to co myśli, nawet jeśli ma go to kosztować utratę pracy! Morał managerski: pamiętaj, żeby nie zabijać "posłańców złej nowiny". Inaczej nie będziesz miał świadomości istnienia problemów, nie mówiąc o tym, że wypracujesz w ludziach syndrom wyuczonej bezradności. Johannes Brahms przez jakiś czas tworzył utwory przepełnione smutkiem. Wydawca zwrócił mu uwagę, że publiczność wolałaby usłyszeć coś wesołego. Brahms skomponował wtedy kantatę, którą nazwał: "Z radością układam się do grobu" Morał managerski: elastyczność, podatność, adekwatność. Niech te słowa niech towarzyszą Ci podczas delegowania zadań. Cechy charakteru mają wpływ na wykonywanie zadań i nie ma to nic wspólnego z motywacją. Odpowiednio dobieraj ludzi do realizacji celów. - Żona ciągle ma do mnie pretensje. Po pierwsze, że jej nie słucham! - A po drugie? - A coś tam jeszcze gadała. Morał managerski: kiedy rozmawiasz z pracownikami (np. ocena kwartalna) skup się tylko na tym. Odłóż telefon i oprzyj się pokusie zaglądania na mail. Inaczej będziesz nieświadomym swojego działania, mężem. Pewien bogacz zapytał Arystotelesa, czy ten by się zgodził nauczać jego syna. Arystoteles zgodził się, lecz podał wysoką stawkę. Bogacz się wzburzył: - Aż tyle? Za te pieniądze można kupić osła! - To kup - będziesz miał dwa osły. Morał managerski: nauka kosztuje, więc potraktuj to jak inwestycję. O wiele więcej kosztują błędy których mógłbyś uniknąć. Często wynikają one z niewiedzy. Chińczyk pyta Polaka: - Ilu was jest? - Około 40 milionów - odpowiada Polak. - To wy się chyba wszyscy znacie. Morał managerski: wszystko jest kwestią skali, przy rekrutacji pracowników, sprawdź w jakim stopniu potrafią uwolnić się od doświadczenia i poprzedniego sposobu myślenia. Nauczyciel na lekcji matematyki: - Halinko, skoro w jednej dłoni mam 9 jabłek, a w drugiej mam 7 jabłek to znaczy, że...? Dziewczynka odpowiada: - To znaczy, że ma pan bardzo duże dłonie, proszę pana. Morał managerski: sprawdź, czy zespół jest gotowy na wnioski jakie chcesz im przedstawić. Bez odpowiedniego wprowadzenia w sprawę, ludzie często poprzestaną na najbanalniejszych skojarzeniach. Jasiu przychodzi ze szkoły i chwali się ojcu: - Tato, dzisiaj na kartkówce nie popełniłem żadnego błędu ortograficznego, ani gramatycznego. - Wspaniale synu, a jaki był temat? - Tabliczka mnożenia. Morał managerski: to, że ktoś nie popełnia błędów, jeszcze nie oznacza, że robi coś dobrze. Wnikliwość w rozpoznaniu sytuacji jest bardzo ważna, nie poprzestawaj na pierwszym wrażeniu. Nauczyciel matematyki zwraca klasówki w pewnej wyjątkowo nieutalentowanej klasie. - Muszę z przykrością stwierdzić, że 60% z was nie ma najmniejszego pojęcia o matematyce. Na to jeden z uczniów: - Przesadza pan psorze! Tylu to nas nawet nie ma w tej klasie. Morał managerski: informacje zwrotną o poziomie zespołu można dostać w każdym momencie. Bądź uważny na incydenty wskazujące kompetencje, ale nie twórz z nich reguł. Płonie rafineria.
Kilka jednostek Państwowej Straży Pożarnej bezradnie patrzy na buchające płomienie i eksplozje. W pewnym momencie pojawia się pojazd Ochotniczej Straży Pożarnej. Star mija jednostki PSP taranując ogrodzenie. Ochotnicy wypadają z pojazdu i błyskawicznie gaszą pożar. Wojewoda po przekazaniu gratulacji przechodzi do konkretów: - Panowie, jak mogę się Wam odwdzięczyć za tą akcję?? Jest coś czego potrzebujecie w jednostce?? - Nooo, w pierwszej kolejności to przydałoby się zrobić hamulce w Starze... Morał managerski: czasem skrajnie trudne warunki wyzwalają pokłady bohaterstwa, nie nadużywaj tego, oczekując takiej postawy. Po rocznym pobycie syn rolnika wraca z Anglii do domu na wieś. Rankiem ojciec mówi do niego: - Synu, idź rozrzuć gnój na pole. A syn z angielskim akcentem i ze wzrokiem politowania: - What? Na to ojciec: - No łot krów i łot świń. Morał managerski: wykonując polecenia nie trać pokory, pamiętaj o ograniczeniach środowiskowych, zwłaszcza kiedy wracasz do organizacji z nową wiedzą i doświadczeniem. Bóg patrząc na grzeszną Ziemię zauważył zły stosunek społeczeństwa do lekarzy. Chcąc podnieść reputację całego personelu medycznego, zszedł na Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w przychodni rejonowej. Pierwszy dzień pracy, siedzi w izbie przyjęć, przywożą mu sparaliżowanego chorego (20 lat na wózku inwalidzkim). Bóg wstaje, kładzie choremu na głowę swoje dłonie i mówi: - Wstań i idź! Chory wstaje, wychodzi na korytarz. Na korytarzu tłum oczekujących, wszyscy pytają: - No i jak nowy doktor? - Doktór jak doktór, nawet ciśnienia nie zmierzył... Morał managerski: zadowolenie beneficjentów może być istotnym parametrem oceny własnych kompetencji, jednak polegaj na sobie a oceny zewnętrzne traktuj z należytą im powagą. Generalna zasada: im mniej wysiłku musiał ktoś włożyć w sformułowanie i wydanie opinii, tym mniej warta ona jest. Jasio zaprosił swoją mamę na obiad. W mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanie razem z koleżanką Małgosią. Kiedy matka Jasia go odwiedziła, zauważyła że współlokatorka syna jest wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Matka - jak to matka - zaczęła zastanawiać się, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Kiedy więc byli sam na sam, Jasio oznajmił: - Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy! Tydzień później Małgosia stwierdziła, że w ich wynajętym mieszkaniu brakuje cukiernicy. Zwróciła się więc do Jasia: - Nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz..? Jasiek zdecydował się napisać list do matki: "Droga Mamo, nie twierdzę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Małgosi, ... nie twierdzę też, że jej nie wzięłaś. Faktem jednak jest to, że od czasu Twojej wizyty u nas nie możemy jej znaleźć." Kilka dni później otrzymał odpowiedź: "Drogi Synku, nie twierdzę, że sypiasz z Małgosią, ... nie twierdzę również, że z nią nie sypiasz. Faktem jednak jest to, że gdyby Małgosia spała we własnym łóżku - już dawno by ją znalazła. Buziaczki, Mama." Morał managerski: swoje podejrzenia (hipotezy robocze) dokładnie weryfikuj, zwłaszcza podczas rozmów rekrutacyjnych. Nigdy nie wiesz, co i gdzie, się ukrywa. Konferencja, temat: "kariera zawodowa a wierność małżeńska", referent wygłasza: - Pierwsze miejsce jeśli chodzi o zdrady małżeńskie zajmują lekarze... te nocne dyżury sprzyjają, kilka etatów naraz itd. - Drugie miejsce..to oczywiście artyści... ciągle nowe role, plany, otoczenie. - ...no a trzecie miejsce... to właśnie ludzie tacy jak Państwo - uczestnicy konferencji, szkoleń, jeżdżący w delegację. Z sali odzywa się facet: - Protestuję! już od 20 lat wyjeżdżam i nigdy mi się to nie zdarzyło!!! Na to głos z końca sali, wstaje facet i krzyczy: - I właśnie przez takich jak ty mamy trzecie miejsce!!! Morał managerski: uważnie wybieraj grupy projektowe do których przystępujesz, a w projektach którym przewodzisz sprawdź motywację ludzi. Nic tak wstrzymuje pracy jak wstępnie źle określone priorytety. Halinka spotyka koleżankę.
Słyszałam, że rozwiodłaś się z mężem. Tak, mieliśmy ciągłe nieporozumienia na tle religijnym. O co chodziło? Uważał, że jest Bogiem Morał managerski: jeśli talentem/doświadczeniem/kompetencjami przewyższasz wszystkich swoich członków zespołu, zostaw przestrzeń na bycie człowiekiem, dzięki temu wzbudzisz zapał, a nie zniechęcenie Kiedy palę na balkonie nigdy nie wyrzucam niedopałków. Boję się, że pet - niesiony wiatrem - wpadnie do jakiegoś mieszkania, spowoduje pożar, wybuchną butle z gazem i zginie mnóstwo ludzi. Policja zacznie śledztwo i dojdzie, że to moja wina. Skażą mnie na długoletnie więzienie. Pokaże mnie telewizja i mama się wtedy dowie, że palę. Morał managerski: wbrew pozorom, Twoi pracownicy często toną w morzu przesadnych reakcji zbudowanych na irracjonalnych interpretacjach wydarzeń firmowych, nie lekceważ tego Przychodzi facet do szpitala i mówi: - Chciałbym, żeby mnie wykastrowano. - Wykastrowano? Jest pan pewny? - Tak, jestem pewny. Na drugi dzień odbył się zabieg, wszystko poszło dobrze. Lekarz będąc ciekawy przyczyny, z jakiej pacjent chciał się wykastrować, pyta: - Dlaczego chciał się pan wykastrować? - Wie pan, moja narzeczona jest ortodoksyjną żydówką i powiedziała, że jak tego nie zrobię, to nie wyjdzie za mnie. - To może pan się chciał obrzezać? - A co ja powiedziałem? Morał managerski: pewność siebie managera jest ważna, ale nie chroni przed popełnianiem błędów Syn Ignaca wrócił z wojska i Ignac zaczyna szukać mu kandydatki na żonę. Poszedł do sąsiedniej wsi, a gdy wrócił, oznajmia synowi: - Znalazłem ci narzeczoną. - Ładna? - Jeszcze jak! Żebyś ty widział, jak szybko potrafi widłami słomę zrzucić z furmanki! Morał managerski: upewnij się, (choćby przy rekrutacji), że osoby z którymi współpracujesz znają Twoje kryteria wyboru Pacjent jest pewny, że jest martwy. Wszystkie próby terapeuty, by przekonać go, że nie jest tak jak myśli kończą się porażką. W końcu zdesperowany terapeuta pyta: - Proszę mi powiedzieć, czy w trupach krąży krew? - Oczywiście, że nie. Terapeuta chwyta igłę i kłuje klienta. Pojawia się kropla krwi. Terapeuta: - I co pan na to powie? Klient: - Myliłem się. W trupach krąży krew. Morał managerski: ludzie nie obawiają wygłaszać swoje tezy, częściej zmienią założenia swojej teorii niż przekonania, w które wierzą W aptece: - Poproszę opakowanie tabletek na odchudzanie. - Hm, pan wybaczy, ale dopiero co sprzedałam panu dziesięć opakowań. - no wiem, ale jakoś się nimi nie najadłem. Morał managerski: każde narzędzie ma swoją logikę, przyswój ją a osiągniesz założony efekt Strażacy założyli zespół muzyczny. Na pierwszej próbie kapelmistrz zadaje pytanie:
- Jaka jest różnica miedzy fortepianem, a skrzypcami? Cisza. Wreszcie jeden z przyszłych muzyków mówi: - Fortepian dłużej się pali. Morał managerski: dając nowe zadanie do wykonania, sprawdź czy osoby mające je wykonać, nie są zbyt mocno zakorzenione w starych nawykach. Tata próbuje zmobilizować Jasia do nauki. - Jasiu, jak dostaniesz piątkę to dam ci 10 złotych. Następnego dnia, w szkole, Jasiu podchodzi do nauczycielki i szepcze: - Proszę pani, chce pani łatwo zarobić 5 złotych? Morał managerski: ostrożnie podchodź do motywowania pieniędzmi, ta najłatwiejsza z dróg zbyt często prowadzi na manowce. Pułkownik z inspekcją w jednostce wojskowej. Ogląda wszystko po kolei, trawa skoszona, koszary błyszczą, krawężniki odmalowane... Idzie do kuchni, zwiedza, w końcu wkłada palec do jakiegoś zakamarka, wyciąga - i warstwę kurzu pokazuje towarzyszącym mu żołnierzom! Złośliwie uśmiechając się, pyta: - I jakie wam teraz słowa przychodzą do głowy? - Że prawdziwa świnia zawsze chlew znajdzie, panie pułkowniku. Morał managerski: nie przesadzaj z krytyką, łatwo pozwolić sobie na małostkowość, a to zabija nowatorskie podejście i morale. Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju. -Jak się nazywasz? -Jurek - odparł nowy. Szef się skrzywił: -Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko? -Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany. -Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę... Morał managerski: konsekwencja w działaniu jest bardzo ważna, niemniej istotna jest umiejętność przewidzenia potencjalnych skutków dokonywanych wyborów. Jedzie chłop furmanką z sianem koło autostrady. Nagle wyprzedza go motocyklista bez głowy. Jedzie jeszcze kawałek i znowu wyprzedza go motocyklista bez głowy. Powtarza się to parę razy, aż w końcu chłop woła do baby:
- Miećka! Weź no wrzuć kosę gdzieś na górę... Morał managerski: obserwuj uważnie otoczenie i wyciągaj wnioski, może się okazać, że jesteś częścią problemu, który zauważyłeś. W pewnym mieście grasował straszny smok. Mieszczanie nie mogli wytrzymać, więc udali się po pomoc do jednego z trzech rycerzy. Wielki Rycerzu - mówią - pomóż nam, smok porywa dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci i kobiety. Wielki rycerz na to - Dajcie mi miesiąc na ułożenie planu. Mieszczanie na to - Zza miesiąc to smok nas tu wszystkich wytłucze. I poszli do drugiego rycerza. Średni Rycerzu - pomóż etc. Ten chciał się znowu zastanawiać dwa miesiące więc poszli do trzeciego rycerza. Mały Rycerzu - pomóż etc. Na to Mały Rycerz łap za miecz, zakłada zbroję, objucza konia i już jest gotowy do drogi. Pytają więc mieszczanie: Jak to czcigodny Mały Rycerzu, Wielki Rycerz chciał się zastanawiać miesiąc, Średni Rycerz dwa miesiące, a Ty tak od razu?! Na to Mały Rycerz - Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba uciekać! Morał managerski: nie wszystko to, co wygląda na działanie, możesz uznać za wzmożony wysiłek w pracy. Przychodzi mężczyzna do apteki i mówi: - Poproszę jakieś tabletki na chciwość. Tylko DUŻO, DUŻO! Morał managerski: jeśli źle zdefiniowałeś problem, nawet pozornie najlepsza reakcja będzie pogarszać sytuację. Beskidy. Miastowy przyjeżdża polować na dzikie ptactwo. Trafia jednego kaczora, ten jednak spada na podwórze miejscowego gospodarza. Panowie obaj uważają, że ptak jest jego. Góral: wie pan co, po co się mamy kłócić, rozstrzygniemy sprawę miejscowym zwyczajem; po kolei jeden kopnie drugiego w przyrodzenie, a kto głośniej krzyknie - przegrał. Miastowy: ok Góral: to ja pierwszy. Bierze zamach i trach miastowemu gumofilcami soczyście w klejnoty. Miastowy padł, leży dwadzieścia minut i skręca się z bólu, ale ani słowa. Po jakimś czasie miastowy podnosi się i krztusi "teraz ja". Góral: bierz pan tego kaczora, wygrał pan. Morał managerski: uważaj, by ambicja Cię nie zaślepiła. Czasem przegrać (nie podjąć działania), to jak wygrać. Mądrością jest działanie w odpowiednim czasie i umiejętne czekania na okazje. W sypialni, małżonek mruczy zalotnie do żony, pogrążonej w lekturze książki: - Wiesz, kochanie, nie mam już majtek... - Jutro Ci wypiorę... Morał managerski: upewnij się, że rozmówca znajduje się w tym stanie emocjonalnym co Ty, inaczej intencja wypowiedzi nie zostanie uchwycona. Zapytano pewnego razu Augusta Rodina o to, jak powstaje rzeźba, która jest dziełem sztuki. - Bardzo prosto - odpowiedział rzeźbiarz. - Trzeba wziąć kawał marmuru i odrąbać wszystko, co w nim niepotrzebne. Morał managerski: w komunikacji społecznej więcej, nie zawsze znaczy lepiej. Jeśli chcesz być lepiej rozumiany, odpuść sobie "przeszkadzajki". Otwartość na sugestie
|
AutorZapewniam płynne przejście między bliżą a dalą biznesową. Archiwum
December 2020
Kategorie
All
|