Zapraszam do obejrzenia filmiku z rewelacyjnego serialu animowanego "Pingwiny z Madagaskaru".
Rzeczona scena trwa od 17:19 do 18:16. Jeśli odcinek załaduje się cały, należy przewinąć manualnie do wskazanego czasu. Scena ta idealnie pokazuje początkowe rozmowy managera z podwładnym. Dużo mówienia, mało słuchania, postawa "be like me", czy też "duża łatwość w dawaniu rad", to niejedyne przywary króla Juliana, którymi moglibyśmy opisać typowego managera. Transfer emocji, empatia i asertywność. Rozwijaj te trzy czynniki, one pomogą Ci w zostaniu prawdziwym Królem Zarządzania. Ps. Szczęściem rozmówca dochodzi do wniosków obiektywnie dobrych. Życie to jednak nie film.
0 Comments
Halinka spotyka koleżankę.
Słyszałam, że rozwiodłaś się z mężem. Tak, mieliśmy ciągłe nieporozumienia na tle religijnym. O co chodziło? Uważał, że jest Bogiem Morał managerski: jeśli talentem/doświadczeniem/kompetencjami przewyższasz wszystkich swoich członków zespołu, zostaw przestrzeń na bycie człowiekiem, dzięki temu wzbudzisz zapał, a nie zniechęcenie Kiedy palę na balkonie nigdy nie wyrzucam niedopałków. Boję się, że pet - niesiony wiatrem - wpadnie do jakiegoś mieszkania, spowoduje pożar, wybuchną butle z gazem i zginie mnóstwo ludzi. Policja zacznie śledztwo i dojdzie, że to moja wina. Skażą mnie na długoletnie więzienie. Pokaże mnie telewizja i mama się wtedy dowie, że palę. Morał managerski: wbrew pozorom, Twoi pracownicy często toną w morzu przesadnych reakcji zbudowanych na irracjonalnych interpretacjach wydarzeń firmowych, nie lekceważ tego Przychodzi facet do szpitala i mówi: - Chciałbym, żeby mnie wykastrowano. - Wykastrowano? Jest pan pewny? - Tak, jestem pewny. Na drugi dzień odbył się zabieg, wszystko poszło dobrze. Lekarz będąc ciekawy przyczyny, z jakiej pacjent chciał się wykastrować, pyta: - Dlaczego chciał się pan wykastrować? - Wie pan, moja narzeczona jest ortodoksyjną żydówką i powiedziała, że jak tego nie zrobię, to nie wyjdzie za mnie. - To może pan się chciał obrzezać? - A co ja powiedziałem? Morał managerski: pewność siebie managera jest ważna, ale nie chroni przed popełnianiem błędów Syn Ignaca wrócił z wojska i Ignac zaczyna szukać mu kandydatki na żonę. Poszedł do sąsiedniej wsi, a gdy wrócił, oznajmia synowi: - Znalazłem ci narzeczoną. - Ładna? - Jeszcze jak! Żebyś ty widział, jak szybko potrafi widłami słomę zrzucić z furmanki! Morał managerski: upewnij się, (choćby przy rekrutacji), że osoby z którymi współpracujesz znają Twoje kryteria wyboru Pacjent jest pewny, że jest martwy. Wszystkie próby terapeuty, by przekonać go, że nie jest tak jak myśli kończą się porażką. W końcu zdesperowany terapeuta pyta: - Proszę mi powiedzieć, czy w trupach krąży krew? - Oczywiście, że nie. Terapeuta chwyta igłę i kłuje klienta. Pojawia się kropla krwi. Terapeuta: - I co pan na to powie? Klient: - Myliłem się. W trupach krąży krew. Morał managerski: ludzie nie obawiają wygłaszać swoje tezy, częściej zmienią założenia swojej teorii niż przekonania, w które wierzą W aptece: - Poproszę opakowanie tabletek na odchudzanie. - Hm, pan wybaczy, ale dopiero co sprzedałam panu dziesięć opakowań. - no wiem, ale jakoś się nimi nie najadłem. Morał managerski: każde narzędzie ma swoją logikę, przyswój ją a osiągniesz założony efekt Dobrego menedżera cechuje dość rzadka umiejętność. Jest nią sztuka rezygnacji.
Nie będzie to wpis o kosztach utopionych ale krótka wzmianka o tym, jak osoby zarządzające są uwodzone przez własne oczekiwania wobec innych. To jedna z tych rzeczy, która mocno wpływa na to, jak kształtują się relacje międzyludzkie. Jest to patrzenie na ludzi przez pryzmat własnych celów, umiejętności czy doświadczeń. Często zapomina się, że nie można zmotywować siebie za innych. Można jednak (jedynie albo aż) zbudować otoczenie, które pomoże w automotywacji drugiej osoby. Oczekiwania, jakie buduje się wobec innych, sprawiają, że przestaje się dostrzegać ludzi takich jakimi są. Nakładając okulary przeciwsłoneczne „wishful thinking”, które ładnie wyglądają ale zaciemniają obraz rzeczywistości. Trudno w takiej sytuacji o właściwą reakcję. Jak często dostrzega się potencjał w innych osobach czy okolicznościach? Ludzie zauważają niewykorzystane możliwości bliskich osób, dzieci czy partnerów, rzadko w sobie. W miejscu pracy również widzi się więcej we współpracownikach, w przełożonych czy obsługiwanych klientach. Jak często szefowie działu handlowego widzą, że handlowcy żyją jednym klientem. „On weźmie”, „Zrobię na nim plan”, kiedy przychodzi do weryfikacji tych założeń, słyszą: „Jednak nie wziął… ale to nie moja wina”. I faktycznie może tak być, obwinianie niczego nie zmieni. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że cel powinien stać się nową rzeczywistością, w której mają funkcjonować. Nie chodzi tutaj o sławetną wizualizację celów (która niestety wbrew twierdzeniom pop psychologii, bardziej szkodzi niż pomaga) czy obsesję na punkcie planu. Zdecydowanie ważniejsze jest zaplanowanie działań i ich realizacja, zgranie tych czynników zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. Cel, pal – ta prosta komenda, w świecie początkujących managerów/handlowców kończy się na pierwszym jej elemencie. Najprostszą radą jest, aby każdy dzień choćby w najdrobniejszym stopniu przybliżał do zdobycia biznesowego gola. Chyba nie ma lepszej analogii do metodologii osiągania celów jak piłka nożna. Już sama nazwa punktu (GOAL) pokazuje co jest najważniejsze - efektywność. Bramek nie strzela się w szatni. Niemniej jednak na boisku trzeba realizować nakreśloną strategię. Niejeden niedoświadczony zespół przegrał z drużyną zdyscyplinowaną taktycznie. Reasumując: taktyka i wykonanie. Strategia i jej wdrożenie. Plan na mecz i strzelanie goli. Kontynuując wątek piłkarski i splatając go z myślą przewodnią, trener/menedżer musi umieć rezygnować. Być może musi kogoś posadzić na ławce rezerwowych, albo wytransferować do innego klubu. W biznesie jak wszędzie, zasoby są ograniczone, na przykład czas managera. Właściwa koordynacja działań podległych pracowników to sztuka wyboru. Jeśli poświęca się energię osobom z dolnego decyla sprawności organizacyjnej, to zabiera się go tym, którzy osiągają dobre wyniki, tym, którzy już teraz wykorzystują swoje możliwości. Niektórzy managerowie mają tak mocne oczekiwania wobec pracowników, że nie określają twardych kryteriów wobec podwładnych. Ta tendencja współgra z chęcią do zachowywania status quo. Przejawia się to w myśleniu, że cierpliwe czekanie, danie ludziom więcej czasu, zasobów, szkoleń, uwagi – sprawi, że spełnią nasze (wygórowane bądź co gorsza nigdy nie wypowiedziane) oczekiwania. I tutaj jest sedno problemu. To naturalne, że dajemy się ponieść możliwościom, dobrze, że jesteśmy ufni. Niemniej ważne jest aby umieć określić moment, w którym należy powiedzieć stop.
Pamiętaj, wystrzegaj się poniższej postawy: Poczekam jeszcze chwilę, zobaczę co się stanie – to błąd – nadzieja, nie jest strategią biznesową. Działaj, ale z namysłem. Pomagaj tam, gdzie rzeczywiście jest błąd, a nie tam, gdzie potrafisz pomóc. Dia ti. |
AutorZapewniam płynne przejście między bliżą a dalą biznesową. Archiwum
December 2020
Kategorie
All
|