wDylemat: O co prosić i czego wymagać od zespołu, jak również z czym przychodzić do swojego szefa.
Jakiś czas temu odbyłem bardzo ciekawą dyskusję z pewnym managerem na temat podejścia „nie przynoś mi problemów, przynoś rozwiązania”. W krótkim odstępie czasu, przedstawiałem swój punkt widzenia na ten temat innym osobom, więc pomyślałem, że warto bym zaprezentował swój pogląd na ten temat. Pomocny w formułowaniu tego wpisu, okazał się artykuł S. Nawaz.
0 Comments
Największym hamulcem innowacji i rozwoju w firmach nie są budżety, lecz średnia kadra zarządzająca, która nie ma przestrzeni na przeprowadzanie badań, podejmowanie ryzyka czy popełnianie błędów.
To bardzo śmiałe zdanie zamieszczone zostało w artykule, w ostatnim dodatku do czasopisma HBR. Jest ona autorstwa wykładowcy akademickiego na Uniwersytecie TUe w Eindhoven, Zuzanny Skalskiej. Wziąłem na warsztat trudny temat. Jest on złożony z natury rzeczy, a jeszcze bardziej komplikuje go sytuacja społeczno-gospodarczo-polityczna w Polsce. Sądzę, że dzisiejszy wpis, jest praktyczny na wielu płaszczyznach, nie tylko w sferze zawodowej. Zapraszam do lektury! W pracy managerskiej, szczególnie przydatna jest wiedza na temat sprzężenia zwrotnego. Najczęściej poruszanym zagadnieniem w tym obszarze jest udzielanie informacji zwrotnej (tzw. feedback). Jednak bez obaw, pewnie nie jesteście głodni więc obejdzie się dzisiaj bez kanapki😊. Definicja sprzężenia zwrotnego (cyt za Wikipedia), mówi o tym, że jest to oddziaływanie sygnałów stanu końcowego (wyjściowego) procesu, systemu lub układu, na jego sygnały referencyjne (wejściowe). Polega na otrzymywaniu przez układ informacji o własnym działaniu (o wartości wyjściowej). Ponieważ matematycznym, jednoznacznym opisem bloku gałęzi zwrotnej jest transmitancja, to informacja ta może być modyfikowana przez transmitancję bloku gałęzi zwrotnej. Trudno jest przebrnąć przez takie sformułowania, więc przełożę te słowa z polskiego na „nasze”. Między systemami (np. takimi jak ludzie), które oddziałują na siebie, wytwarza się pewnego rodzaju więź. Określa się ją mianem sprzężenia. W sytuacji, w którym jeden system oddziałuje na drugi, mówimy o sprzężeniu prostym. Znamy to z powiedzenia: „Mówił dziad do obrazu, a obraz ni razu”. Czyli ktoś oddziałuje na kogoś/coś, co nie ma szansy zareagować. Jak dobrze widać, taka sytuacja rzadko ma miejsce w praktyce zarządzania. Między ludźmi istnieje sprzężenie zwrotne, gdy dwa systemy oddziałują na siebie wzajemnie. Obydwie sytuacje ilustruje poniższy rysunek: Jest to jasne i klarowne dla każdego. Jednak wnioski jakie płyną z tych spostrzeżeń są następujące: Jeśli w sprzężeniu zwrotnym, A działa na B – to B również swoją reakcją oddziałuje na A. Wszyscy znamy konsekwencje takiej relacji. W taki oto najprostszy sposób można opisać sensowność wysiłku, jaki wkłada się w wywołanie „pierwszego wrażenia”. Jest ono ważne, ale nie stygmatyzujące (tj. da się zmienić ludzkie postrzeganie na przedmiot czy osobę) jednak mocno wpływa na relacje międzyludzkie. Wnioski:
Krótka przerwa wyjaśniająca powyższy wzór: reaktywność – czyli to jaki kto jest wrażliwy na bodźce zależne jest od dwóch czynników – tego jaki impuls dostanie, i w jaki sposób na niego zareaguje. Jako, że komunikacja się zapętla, kolejne reakcje będą zależały od reaktywności rozmówcy. Pytanie sprawdzające jest następujące: jaką reaktywność miałby Tadeusz: „jego to byle co zdenerwuje”, a jaką Teresa „nic jej nie wyprowadzi z równowagi”? Oczywiście, choleryczny Tadeusz ma wysoką reaktywność, a spokojna Teresa charakteryzuje się niską wartością tego wskaźnika. Parametr ten nie jest cechą ludzkiego charakteru, lecz zachowania i jest sytuacyjny. Znajomość reaktywności partnerów w komunikacji daje możliwość przewidzenia tego jak dalej potoczy się rozmowa. Wnioski kolejne:
Podsumowując: ludzkie zachowania zależne są od zachowania innych i własnej reakcji na nie. Jeśli uznamy ten fakt, jasnym staną się dla nas wzajemne obwinianie partnerów. Bardzo często osoby biorą pod uwagę tylko jeden czynnik, pomijając drugi (np. w kłótni jedna z osób uważa, „że to wina drugiej strony, bo to on/ona zaczął/a”). Jest to o tyle interesujące, że jest to sprzeczne z powyższymi ustaleniami. Nie można jednocześnie twierdzić, że ludzkie zachowanie jest zależne od reaktywności człowieka, i jednocześnie nie zależy. Powiedzenie, które dobrze ilustruje tę sytuację to: „ludzie oceniają innych po zachowaniu, a siebie po intencjach”. W życiu managera z taką sytuacją można się spotkać, kiedy pracownik tłumaczy swoją postawę, jako wymuszoną i wylicza wszystkie przykrości jakie go spotkały ze strony firmy, uważając swoją postawę jako całkowicie uzasadnioną („za takie pieniądze, to chcecie innego zaangażowania? Ja się nie spóźniłem, zresztą i co z tego, wszyscy się spóźniają”). Innym przykładem tego skrzywienia jest, kiedy np. dział handlowy osiąga zamierzone wyniki, wtedy manager stwierdza, że to jego zasługa, w momencie odwrócenia się wyniku, obwinia podwładnych za ten stan rzeczy („nie chce się wam? Jak premii nie będzie, to zaraz się Wam zachce”). Powyższe wywody nie wyczerpują tematu przekształceń wzoru głównego. Tymczasem chciałbym przejść do klasyfikacji sprzężenia zwrotnego i skupić się na wyjaśnieniu jednego z nich. Możemy wyróżnić dwa rodzaje: Sprzężenie zwrotne dodatnie i ujemne. Reakcje dwóch systemów, które zawsze wzrastają lub zawsze maleją, zaliczane są do zbioru dodatnich. A gdy przebieg reakcji ma charakter na przemian dodatni i ujemny to nazywamy go wtedy sprzężeniem ujemnym. Ilustracja poniżej, może okazać się pomocna w określeniu przebiegu reaktywności dodatniej, zwłaszcza, że opisana zostanie tylko ta. Na rysunku wprowadzono również i inne terminy, sądzę, że przykłady najlepiej oddadzą ich znaczenie.
Jak widać z powyższego opisu, szczególnie trudna jest sytuacja nr 1. I tak dochodzimy do znaczenia tytułu. Gordon Allport w roku 1954 zaproponował koncepcję piramidy nienawiści. Chciał w ten sposób pokazać jak szkodliwa może być mowa nienawiści. Model wskazuje, jaki może być rozwój wypadków, przy braku reakcji na pierwsze językowe symptomy. Po nich przychodzi unikanie, na przykład izolacja, potem dyskryminacja, na aktach przemocy i eksterminacji skończywszy. Historia ludzkości pokazuje, że model ten był realizowany wiele razy, wystarczy przyjrzeć się wydarzeniom w XX wieku, takim jak Holokaust, apartheid w RPA, ludobójstwo w Rwandzie, konflikty na Bałkanach w latach 90 ubiegłego wieku. Model ilustruje poniższy rysunek. Przecież w mojej pracy nikogo nie morduję!
Podejrzewam, że tak właśnie, wykrzyknął każdy uważny Czytelnik i zapewne tak jest, bo Internetu w więzieniu (chyba) nie ma😊. Przyglądając się piramidzie przez managerskie okulary i konfrontując to z doświadczeniem konsultanta i trenera, chciałbym zaprosić Czytelnika do rozważenia sytuacji, o następującej charakterystyce:
Pytania kontrolne: Jakie występuje tutaj sprzężenie dodatnie? (rozbieżne, ustalone, zbieżne) Czy taki scenariusz jest nieprawdopodobny? Czy spotkałeś się z taką sytuacją? Czy do poszczególnych punktów możesz przyporządkować poszczególne poziomy piramidy nienawiści? Jak wg Ciebie powinien wyglądać scenariusz alternatywny i na jakim etapie powinna być zmiana zachowania? Biorąc pod uwagę stanfordzki eksperyment więzienny profesora Zimbardo, czy założenie, że praca jest wolna od takiego ryzyka, nie jest naiwnym twierdzeniem? Polecam prace prof. M. Mazura, z której zaczerpnąłem wiedzę do niniejszego wpisu. Zrobiłeś podsumowanie tygodnia?
Słuchaj nie miałem czasu, jest mi wstyd, ale co poradzić. Dużo roboty, dużo się dzieje. Sajgon, masakra, wiesz jak jest. Oj tak, doskonale wiem, i wiem też, że dużo zapłacisz za brak czasu. Ogromnym wyzwaniem w pracy managerskiej jest wygospodarowanie czasu, na z pozoru błahe czynności. Wydają się być one nieistotne, ale są bardzo wysoko na liście najbardziej produktywnych działań. Mowa tutaj o czymś ważnym, jak np: zaplanowanie kolejnego tygodnia pracy, rzetelna ocena dotychczasowej pracy, normalizowanie pozytywnych zachowań, czy pogłębianie wiedzy. Szczególnie mało czasu managerowie poświęcają na refleksję cotygodniową. "Mięsień rośnie kiedy śpi" tak mawiają kulturyści. Wiedzą jak ważne jest odpoczywanie. Niestety dla managera czas ten jest przykry, gdyż kojarzy się m.in. z nieróbstwem (i co mam tak usiąść i o czym myśleć) bądź otwartymi pętlami (to jeszcze nie zrobione, i to, zapomniałem o tym, nie mam na to czasu!) Wszystko ma swój czas Manager, który nie zaniedbuje tego rytuału odnosi szereg korzyści. Chwila oddechu pozwala na złapanie innej perspektywy i oceny dotychczas podjętych wysiłków. Zaangażowanie się w tę czynność ma jeszcze inny aspekt, mianowicie odnawia zapasy cierpliwości i silnej woli. Wytrwałość (bądź jak kto woli) silna wola, jest jak mięsień. Potrafi się zmęczyć. Dlatego też należy dostarczać mu wytchnienia, gdyż bez cierpliwości w wytrwałości, nie potrafimy dostrzegać konsekwencji własnych działań. Optyka w służbie managera Na co dzień, większość managerów doskonale zdaje sobie sprawę z rzeczywistości, która go otacza. Niemniej jednak w sytuacjach wyczerpania, stresogennych łatwiej ulegają złudzeniom. I na przykładzie zjawisk optycznych, chciałbym pokazać co grozi wyczerpanemu managerowi. Wydaje się nam, że nie ma nic pewniejszego niż wiedza pochodząca z obserwacji "Widziałem na własne oczy!". Mamy wyobrażenie, że nasze oczy są jak aparat fotograficzny lub jak kamera wideo. Rejestrują wszystko, a informacje lądują w pełni przetworzone na dysku twardym. Niestety, choć to wspaniała wizja, niestety nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Richard Gregory (jeden z czołowych badaczy problematyki złudzeń optycznych) stwierdza, że "spostrzeżenia to hipotezy". Umysł posiada mechanizm oszczędzający wysiłek, umożliwiający identyfikację obiektów na podstawie niekompletnych danych. Nie zawsze "sprawdzanie hipotez" przebiega bez błędów. W różnych sytuacjach nasze pragnienia, by coś zobaczyć są tak silne, że nie potrafimy dostrzec prawdziwego stanu rzeczy. Przykład? Efekt autokinetyczny. Patrząc w ciemnościach na nieruchome światełko, po upływie około 10 sekund zaczniemy dostrzegać jego pozorny ruch. Przyczyną jest mimowolny, niespieszny ruch oka. Widzimy mózgiem i to on nadaje znaczenie temu, co widzimy. Ciekawostką jest to, że gdy podczas tego eksperymentu, badacz uprzedzał badanego, że światełko będzie "pisało" słowa, to wielu badanych w pozornym ruchu widziało słowa mówiące o ich stanie psychiki. To spory problem, który często doskwiera managerom. Często starają się znaleźć wzorzec zachowania pracownika w przypadkowych obserwacjach. Bez rzetelnej dyscypliny w ocenie pracownika można ulec apofenii. W 1958 roku Klaus Conrad, niemiecki psychiatra w pracy dotyczącej schozofrenii po raz pierwszy użył tego terminu. Zjawisko polega na rozpoznawaniu różnych, konkretnych kształtów w miejscach, gdzie faktycznie nic nie ma. Innym złudzeniem jest efekt następczy ruchu. Sztandarowym przykładem jest efekt wodospadowy, który jest związany z postrzeganiem ruchu. Wywołać go można, wpatrując się przez długi czas w spadającą wodę, a następnie patrząc na nieruchomy przedmiot znajdujący się gdzieś obok. Powstaje wrażenie, jakby przedmiot przesuwał się do góry. Spowodowane jest to faktem, że obciążone mechanizmy nerwowe ulegają adaptacji i zmęczeniu, co w efekcie prowadzi do obniżenia ich wrażliwości na sygnały z zewnątrz. Detektory ruchu (w jednym kierunku) znajdują się w parze z detektorami ruchu przeciwnego i są one antagonistyczne. Kiedy działają jedne, to drugie są hamowane. Stąd wrażenie, że stojący przedmiot się porusza. Jakie skojarzenia z pracą managerską budzi? Może z sytuacją gdzie toleruje się pracownika "siejącego wiatr" ale nieproduktywnego? Na podobnej zasadzie dzała efekt następczy barw. Dwa przeciwstawne detektory stanowią receptory barw dopełniających się. Kiedy przez długi czas obserwujemy np. zieloną powierzchnię, receptory (czopki) stopniowo ulegają zmęczeniu i tracą zdolność do reagowania. Jeśli włączymy białe światło, to receptory barwy dopełniającej (czerwieni) będą reagowały normalnie, ale reakcja zmęczonych receptorów zieleni jest zahamowana. W efekcie białe światło będzie odbierane jako czerwone. Czyż nie temu ulegamy wpatrując się w jednego pracownika i jego wyniki a następnie "z marszu" oceniamy kolejnego? A czy manager jest tego świadomy? Jest jeszcze (co najmniej) jedno złudzenie optyczne, które warto przybliżyć. To efekt zanikania obrazu. Jest związany z zatrzymaniem ruchów oka. Kiedy oko przestaje się poruszać, receptory wzrokowe przestają reagować, a w efekcie braku sygnałów detektory przestają funkcjonować i obraz wzrokowy zanika. Jeśli wiemy, że oko podąża za ruchem a gdy ustanie, to wniosek (managerski) staje się prosty, tych których nie widać, nie ma. I tak wracamy do tej notatki. Odpoczywajcie drodzy managerowie! ...również przy lekturze "piórem po kartce" :) "W pracy managera ważne są KPI. Albo ludzie. Nie jednak KPI. Jednak ludzie. Tak! Ludzie! Ale jak z nimi rozmawiać? Jak zwiększać ich kompetencje? Czego potrzebują a co jest im zbędne?"
Taki monolog wewnętrzny przeżywa prawie każdy z managerów pracujący w dzisiejszych czasach. Z jednej strony jest nacisk przełożonych na realizację strategicznych wyników zapisanych w budżecie, z drugiej strony należy realizować je dostępnymi zasobami, czyli podległymi pracownikami. Marzeniem chyba każdego managera jest sytuacja w której praca do wykonania "sama się zrobi", gdyż ludzie "chwytają w lot". To miła perspektywa, a co najważniejsze jak najbardziej osiągalna. Można osiągnąć taki stan rzeczy na kilka sposobów (nie wykluczających się, ile komplementarnych). Dzisiaj wezmę na tapet rozwój pracownika przez managera. Jak rozwijać jego kompetencje w sposób ciągły, zrównoważony i co najważniejsze trwały? Skąd będę wiedział, czego potrzebuje podopieczny? Kiedy i jakie bodźce do rozwoju podsuwać? Z pomocą przychodzi koncepcja Blooma, nazywana Taksonomią Blooma. Po raz pierwszy zaprezentowana została w 1956 roku w publikacji "Taksonomia celów kształcenia, klasyfikacja celów edukacji, Podręcznik I: Sfera poznawcza". Niech nie zwiedzie czas publikacji. O słuszności koncepcji dowodzi jej jakość a nie data powstania. Taksonomia Blooma składa się z trzech obszarów: sfera kognitywna, afektywna i psychomotoryczna. Do skrzynki narzędziowej managera wystarczy włożyć pierwszą z nich, aby jakość pracy zarządczej znacząco wzrosła. Warto znać część wspólną wszystkich trzech sfer. Każda z nich złożona jest z hierarchicznie ułożonych elementów – poziomów zaawansowania – od najprostszego do najbardziej złożonego. Aktywności związane z rozwojem i uczeniem się na wyższych poziomach są możliwe po zdobyciu właściwych kompetencji na niższych poziomach. Stąd można wysnuć wniosek o rosnącej trudności kolejnych poziomów. Krytycy Taksonomii Blooma kwestionują nie tyle istnienie różnych poziomów, ile ich ułożenie. Z punktu widzenia praktyki, rozważania te są nieistotne, dla osiągania celów kształcenia nie ma to większego znaczenia. Zostały wyodrębnione następujące poziomy w sferze kognitywnej. 1. Wiedza – kategoria podstawowa, skupiająca się na umiejętności pamiętania i przywoływania z pamięci pojęć, faktów, terminologii, sposobów postępowania, metod i modeli. Przykład: pracownik powinien znać i zapamiętać charakterystykę produktu, usługi, znać procedury zjawisk których jest częścią. Bezwzględny wymóg z punktu widzenia managerskiego. To mechaniczne powtórzenie kluczowej dla sprawy wiedzy (w pracy handlowca – produkt i jego charakterystyka). Jak sprawdzić czy pracownik znajduje się na tym poziomie? Np.poprzez pytania: Jaka jest charakterystyka produktu? Jakie są zalety naszej usługi? Do sprawdzenia można wykorzystać typowy test wiedzy. 2. Rozumienie – to umiejętność wytłumaczenia i interpretacji znaczenia pojęć, porównywania i wnioskowania na bazie zapamiętanych informacji. Przykład: pracownik powinien umieć porównać produkty z różnych kategorii. Pytania: Porównaj produkt A z produktem B. Wymień przewagi naszej oferty nad ofertą konkurencji. Test zbudowany na zasadzie analizy komparatywnej. 3. Zastosowanie – koncentruje się na użyciu informacji, ich zastosowaniu do rozwiązania znanych problemów, poprzez wybór rozwiązania z zamkniętej listy. Przykład: pracownik powinien umieć porównać zastosować produkt u typowego klienta, czyli przetransponować korzyści ogólne na korzyści konkretnego klienta Pytania: Jakie rozwiązanie z naszej palety produktów zasugerowałbyś klientowi X? (charakterystyka). W jaki sposób może wykorzystać nasze zasoby typowy użytkownik? Narzędzie: test pisemny problemowy, wielokrotnego wyboru. 4. Analiza – wymaga umiejętności rozpoznania elementów składowych, powiązań i relacji między elementami jakiejś struktury, co prowadzi do wnioskowania i rozwiązywania problemów poprzez podanie własnej odpowiedzi. Przykład: pracownik potrafi przeanalizować sytuację, ze wskazaniem przyczyn i potencjalnych skutków Pytania: Jakie rozwiązanie z naszej palety produktów zasugerowałbyś klientowi X? (charakterystyka). W jaki sposób może wykorzystać nasze zasoby typowy użytkownik? Formą sprawdzenia jest scenka symulująca problem. 5. Synteza – to umiejętność dobrania i zestawienia elementów składowych w nową strukturę, pozwala na transformację wiedzy w nową informację, nowe odpowiedzi i unikalne rozwiązania dotychczasowych problemów. Przykład: pracownik potrafi wskazać rozwiązania sytuacji klienta w sposób wykraczający poza wskazane procedury. Wykazuje analogie do sytuacji innych klientów. Korzysta z zasobów w sposób niestandardowy. Pytania: Zaproponuj i przekształć istniejące warianty produktów w takie, które odpowiadają wymaganiom Klienta. Wskaż inne motywy zakupowe potencjalnych nabywców konkurencji które mogą ich skusić do skorzystania z Twojej oferty. Formą sprawdzenia jest pogłębiona analiza przypadków. 6. Ewaluacja – koncentruje się na ocenianiu i wartościowaniu informacji z uwagi na jakieś kryterium, czy cel, a także tworzenie własnych kryteriów oceny. Przykład: pracownik potrafi ocenić słuszność wybranego wariantu postępowania Pytania: Czy uważasz, że wybór produktu A przez klienta to było słuszne rozwiązanie? Co jeszcze mógłeś zrobić, by zaproponować inne rozwiązanie? Kto najwięcej skorzysta na tym rozwiązaniu? Odpowiedź uzasadnij. Bez znajomości powyższego narzędzia, często dochodzi do nieporozumień na linii przełożony – kierownik. Wyraża się to w dialogu (wewnętrznym) Manager - czemu on tego nie powiedział klientowi, że wystarczy tylko dopasować linię produktów do x a następnie może wykorzystać u nas y? Przecież każdy to wie! Pracownik – czemu on się mnie czepia? Przecież klient nie chciał naszego rozwiązania bo mu do niczego nie pasuje... W tej króciutkiej scence można zobaczyć niedopasowanie poziomów - manager sądzi, że handlowiec (w tym wypadku) operuje na poziomie co najmniej syntetycznym, a w rzeczywistości pracownik zatrzymał się na rozumieniu oferty produktowej. Wykorzystanie przedstawionej taksonomii w pracy managera uwalnia od nadmiernych stresów. Dzięki niej można zaplanować ścieżkę adekwatnej pomocy podopiecznemu. Najpierw należy sprawdzić na jakim poziomie operuje dany pracownik, a następnie wypracować kolejne kroki jego rozwoju na bazie opisanych tutaj poziomów. Jeśli chcesz opracować taki test dla Twojego przypadku, zapraszam do kontaktu. Dobrego menedżera cechuje dość rzadka umiejętność. Jest nią sztuka rezygnacji.
Nie będzie to wpis o kosztach utopionych ale krótka wzmianka o tym, jak osoby zarządzające są uwodzone przez własne oczekiwania wobec innych. To jedna z tych rzeczy, która mocno wpływa na to, jak kształtują się relacje międzyludzkie. Jest to patrzenie na ludzi przez pryzmat własnych celów, umiejętności czy doświadczeń. Często zapomina się, że nie można zmotywować siebie za innych. Można jednak (jedynie albo aż) zbudować otoczenie, które pomoże w automotywacji drugiej osoby. Oczekiwania, jakie buduje się wobec innych, sprawiają, że przestaje się dostrzegać ludzi takich jakimi są. Nakładając okulary przeciwsłoneczne „wishful thinking”, które ładnie wyglądają ale zaciemniają obraz rzeczywistości. Trudno w takiej sytuacji o właściwą reakcję. Jak często dostrzega się potencjał w innych osobach czy okolicznościach? Ludzie zauważają niewykorzystane możliwości bliskich osób, dzieci czy partnerów, rzadko w sobie. W miejscu pracy również widzi się więcej we współpracownikach, w przełożonych czy obsługiwanych klientach. Jak często szefowie działu handlowego widzą, że handlowcy żyją jednym klientem. „On weźmie”, „Zrobię na nim plan”, kiedy przychodzi do weryfikacji tych założeń, słyszą: „Jednak nie wziął… ale to nie moja wina”. I faktycznie może tak być, obwinianie niczego nie zmieni. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że cel powinien stać się nową rzeczywistością, w której mają funkcjonować. Nie chodzi tutaj o sławetną wizualizację celów (która niestety wbrew twierdzeniom pop psychologii, bardziej szkodzi niż pomaga) czy obsesję na punkcie planu. Zdecydowanie ważniejsze jest zaplanowanie działań i ich realizacja, zgranie tych czynników zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. Cel, pal – ta prosta komenda, w świecie początkujących managerów/handlowców kończy się na pierwszym jej elemencie. Najprostszą radą jest, aby każdy dzień choćby w najdrobniejszym stopniu przybliżał do zdobycia biznesowego gola. Chyba nie ma lepszej analogii do metodologii osiągania celów jak piłka nożna. Już sama nazwa punktu (GOAL) pokazuje co jest najważniejsze - efektywność. Bramek nie strzela się w szatni. Niemniej jednak na boisku trzeba realizować nakreśloną strategię. Niejeden niedoświadczony zespół przegrał z drużyną zdyscyplinowaną taktycznie. Reasumując: taktyka i wykonanie. Strategia i jej wdrożenie. Plan na mecz i strzelanie goli. Kontynuując wątek piłkarski i splatając go z myślą przewodnią, trener/menedżer musi umieć rezygnować. Być może musi kogoś posadzić na ławce rezerwowych, albo wytransferować do innego klubu. W biznesie jak wszędzie, zasoby są ograniczone, na przykład czas managera. Właściwa koordynacja działań podległych pracowników to sztuka wyboru. Jeśli poświęca się energię osobom z dolnego decyla sprawności organizacyjnej, to zabiera się go tym, którzy osiągają dobre wyniki, tym, którzy już teraz wykorzystują swoje możliwości. Niektórzy managerowie mają tak mocne oczekiwania wobec pracowników, że nie określają twardych kryteriów wobec podwładnych. Ta tendencja współgra z chęcią do zachowywania status quo. Przejawia się to w myśleniu, że cierpliwe czekanie, danie ludziom więcej czasu, zasobów, szkoleń, uwagi – sprawi, że spełnią nasze (wygórowane bądź co gorsza nigdy nie wypowiedziane) oczekiwania. I tutaj jest sedno problemu. To naturalne, że dajemy się ponieść możliwościom, dobrze, że jesteśmy ufni. Niemniej ważne jest aby umieć określić moment, w którym należy powiedzieć stop.
Pamiętaj, wystrzegaj się poniższej postawy: Poczekam jeszcze chwilę, zobaczę co się stanie – to błąd – nadzieja, nie jest strategią biznesową. Działaj, ale z namysłem. Pomagaj tam, gdzie rzeczywiście jest błąd, a nie tam, gdzie potrafisz pomóc. Dia ti. Czy dostrzegasz niewidzialne? Samochody zachwycają swoim wyglądem, osiągami. Jednak to co napędza supermaszyny, najczęściej jest zakryte przed oczami postronnych osób. Takimi elementami w biznesie są tzw. "niewidzialni" pracownicy. Termin ten oznacza, że wbrew dzisiejszej kulturze autopromocji, wyrabiania marki, permanentnego mierzenia sukcesu lajkami, twittami czy liczbą obserwujących, są osoby, którym nie zależy na popularności. Najważniejsza dla nich jest jakość wykonywanej pracy, a nie oddźwięk. To własnie Ci ludzie sprawiają, że organizacja się rozwija. Nie trąbią o swoich sukcesach wszem i wobec, niekoniecznie zajmują eksponowane stanowiska. Przykładem może być operator kamery filmowej. Czy też tłumacz symultaniczny, albo redaktor naukowy. Kiedy ostatnio wykrzyknąłeś: "Ale wspaniałe światło" - podczas oglądania filmu lub też "Fantastycznie oddana myśl" czy "Niesamowite, ten artykuł jest fantastyczny, ktoś naprawdę solidnie przyłożył się do sprawdzenia faktów". Zapewniam Cię, masz takie osoby w swoim zespole. Nie domagają się uporczywie uznania, ani zapłaty za nadgodziny. Co w takim razie ich charakteryzuje? Jakie są ich cechy, po których można ich zidentyfikować? Są drobiazgowi, dociekliwi. Pytają, wchodzą w szczegóły, jeśli coś robią, to najlepiej jak potrafią. Zawsze kierują się dewizą "Prawdziwa wiedza, to znajomość przyczyn". Może to być irytujące dla przełożonych, ale jako manager, możesz być pewny, że powierzone zadanie zostanie rozłożone na czynniki pierwsze. Drugą cechą jest ambiwalencja wobec popularności. Owszem, miło jest im usłyszeć pochwały. Ale nie pracują dla nich. Koncentrują się na osiąganiu osobistego mistrzostwa w dziedzinie, w której są osadzeni. Głównym motywatorem działania, jest dążenie do doskonałości. Odpowiedzialność to ich znak rozpoznawczy. Nie unikają jej, nie paraliżuje ich poczynań. Często dźwigają największy ciężar biznesowy. Spajają osoby i czynności ze sobą. Być może, powoli staje się jasne, dlaczego „niewidzialni” stanowią wyzwanie dla menedżerów. Łatwo ich zaniedbać, a są bardzo ważni. Zwiększają jakość pracy współpracowników i wpływają na poprawę kultury organizacyjnej. Jednak sposoby na zatrzymanie ich w organizacji i dbanie o ich rozwój, nie są takie same jak w przypadku innych pracowników. Zazwyczaj kierownictwo poświęca im za mało uwagi, co nie dziwi, ponieważ tradycyjne sposoby oceniania pracowników odwołują się w dużym stopniu do parametrów i wskaźników ilościowych, a nie jakościowych. Manager powinien umieć ich odróżnić od reszty pracowników (nie każdy kto nie lubi rozgłosu, jest pełnym zapału profesjonalistą). Ważna w pracy kierowniczej jest odpowiedź, czy potrzebuje ich więcej czy mniej? (jeśli jestem szefem działu marketingu i sprzedaży - są to działy głośne, naturalne środowisko dla osób z wysokim poziomem autoprezentacji). Jeśli potrzeba jest większej liczby tego typu pracowników, wzmacniaj te zachowania, które chcesz promować. Być może powinieneś rozważyć modyfikację kultury firmy, lub systemem płac. Wszak dla ludzi w świetle jupiterów, sława jest formą wynagrodzenia! Zachowuj obiektywizm w ocenie dokonań pracowników. Nie identyfikuj efektywności z wynikiem. Upewnij się, że znasz możliwie szeroki kontekst. Myśl elastycznie, gdyż pracowników można przesuwać między działami. Broń się przed chodzeniem na skróty w ocenie. Jednak przede wszystkim, umożliwiaj takim pracownikom rozwijanie ich warsztatu. Skoro ich motywem przewodnim działania jest dążenie do doskonałości, ułatwiaj im osiągnięcie tego celu. Reasumując: zarządzanie pracownikami niewidzialnymi, opiera się zapewnieniu odpowiednich warunków do rozwoju. Ale, żeby to zrobić, trzeba ich dostrzegać. Tylko tyle, i aż tyle. * humblebrag - ang. przechwalać się skromnie |
AutorZapewniam płynne przejście między bliżą a dalą biznesową. Archiwum
December 2020
Kategorie
All
|