Zrobiłeś podsumowanie tygodnia?
Słuchaj nie miałem czasu, jest mi wstyd, ale co poradzić. Dużo roboty, dużo się dzieje. Sajgon, masakra, wiesz jak jest. Oj tak, doskonale wiem, i wiem też, że dużo zapłacisz za brak czasu. Ogromnym wyzwaniem w pracy managerskiej jest wygospodarowanie czasu, na z pozoru błahe czynności. Wydają się być one nieistotne, ale są bardzo wysoko na liście najbardziej produktywnych działań. Mowa tutaj o czymś ważnym, jak np: zaplanowanie kolejnego tygodnia pracy, rzetelna ocena dotychczasowej pracy, normalizowanie pozytywnych zachowań, czy pogłębianie wiedzy. Szczególnie mało czasu managerowie poświęcają na refleksję cotygodniową. "Mięsień rośnie kiedy śpi" tak mawiają kulturyści. Wiedzą jak ważne jest odpoczywanie. Niestety dla managera czas ten jest przykry, gdyż kojarzy się m.in. z nieróbstwem (i co mam tak usiąść i o czym myśleć) bądź otwartymi pętlami (to jeszcze nie zrobione, i to, zapomniałem o tym, nie mam na to czasu!) Wszystko ma swój czas Manager, który nie zaniedbuje tego rytuału odnosi szereg korzyści. Chwila oddechu pozwala na złapanie innej perspektywy i oceny dotychczas podjętych wysiłków. Zaangażowanie się w tę czynność ma jeszcze inny aspekt, mianowicie odnawia zapasy cierpliwości i silnej woli. Wytrwałość (bądź jak kto woli) silna wola, jest jak mięsień. Potrafi się zmęczyć. Dlatego też należy dostarczać mu wytchnienia, gdyż bez cierpliwości w wytrwałości, nie potrafimy dostrzegać konsekwencji własnych działań. Optyka w służbie managera Na co dzień, większość managerów doskonale zdaje sobie sprawę z rzeczywistości, która go otacza. Niemniej jednak w sytuacjach wyczerpania, stresogennych łatwiej ulegają złudzeniom. I na przykładzie zjawisk optycznych, chciałbym pokazać co grozi wyczerpanemu managerowi. Wydaje się nam, że nie ma nic pewniejszego niż wiedza pochodząca z obserwacji "Widziałem na własne oczy!". Mamy wyobrażenie, że nasze oczy są jak aparat fotograficzny lub jak kamera wideo. Rejestrują wszystko, a informacje lądują w pełni przetworzone na dysku twardym. Niestety, choć to wspaniała wizja, niestety nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Richard Gregory (jeden z czołowych badaczy problematyki złudzeń optycznych) stwierdza, że "spostrzeżenia to hipotezy". Umysł posiada mechanizm oszczędzający wysiłek, umożliwiający identyfikację obiektów na podstawie niekompletnych danych. Nie zawsze "sprawdzanie hipotez" przebiega bez błędów. W różnych sytuacjach nasze pragnienia, by coś zobaczyć są tak silne, że nie potrafimy dostrzec prawdziwego stanu rzeczy. Przykład? Efekt autokinetyczny. Patrząc w ciemnościach na nieruchome światełko, po upływie około 10 sekund zaczniemy dostrzegać jego pozorny ruch. Przyczyną jest mimowolny, niespieszny ruch oka. Widzimy mózgiem i to on nadaje znaczenie temu, co widzimy. Ciekawostką jest to, że gdy podczas tego eksperymentu, badacz uprzedzał badanego, że światełko będzie "pisało" słowa, to wielu badanych w pozornym ruchu widziało słowa mówiące o ich stanie psychiki. To spory problem, który często doskwiera managerom. Często starają się znaleźć wzorzec zachowania pracownika w przypadkowych obserwacjach. Bez rzetelnej dyscypliny w ocenie pracownika można ulec apofenii. W 1958 roku Klaus Conrad, niemiecki psychiatra w pracy dotyczącej schozofrenii po raz pierwszy użył tego terminu. Zjawisko polega na rozpoznawaniu różnych, konkretnych kształtów w miejscach, gdzie faktycznie nic nie ma. Innym złudzeniem jest efekt następczy ruchu. Sztandarowym przykładem jest efekt wodospadowy, który jest związany z postrzeganiem ruchu. Wywołać go można, wpatrując się przez długi czas w spadającą wodę, a następnie patrząc na nieruchomy przedmiot znajdujący się gdzieś obok. Powstaje wrażenie, jakby przedmiot przesuwał się do góry. Spowodowane jest to faktem, że obciążone mechanizmy nerwowe ulegają adaptacji i zmęczeniu, co w efekcie prowadzi do obniżenia ich wrażliwości na sygnały z zewnątrz. Detektory ruchu (w jednym kierunku) znajdują się w parze z detektorami ruchu przeciwnego i są one antagonistyczne. Kiedy działają jedne, to drugie są hamowane. Stąd wrażenie, że stojący przedmiot się porusza. Jakie skojarzenia z pracą managerską budzi? Może z sytuacją gdzie toleruje się pracownika "siejącego wiatr" ale nieproduktywnego? Na podobnej zasadzie dzała efekt następczy barw. Dwa przeciwstawne detektory stanowią receptory barw dopełniających się. Kiedy przez długi czas obserwujemy np. zieloną powierzchnię, receptory (czopki) stopniowo ulegają zmęczeniu i tracą zdolność do reagowania. Jeśli włączymy białe światło, to receptory barwy dopełniającej (czerwieni) będą reagowały normalnie, ale reakcja zmęczonych receptorów zieleni jest zahamowana. W efekcie białe światło będzie odbierane jako czerwone. Czyż nie temu ulegamy wpatrując się w jednego pracownika i jego wyniki a następnie "z marszu" oceniamy kolejnego? A czy manager jest tego świadomy? Jest jeszcze (co najmniej) jedno złudzenie optyczne, które warto przybliżyć. To efekt zanikania obrazu. Jest związany z zatrzymaniem ruchów oka. Kiedy oko przestaje się poruszać, receptory wzrokowe przestają reagować, a w efekcie braku sygnałów detektory przestają funkcjonować i obraz wzrokowy zanika. Jeśli wiemy, że oko podąża za ruchem a gdy ustanie, to wniosek (managerski) staje się prosty, tych których nie widać, nie ma. I tak wracamy do tej notatki. Odpoczywajcie drodzy managerowie! ...również przy lekturze "piórem po kartce" :)
0 Comments
Leave a Reply. |
AutorZapewniam płynne przejście między bliżą a dalą biznesową. Archiwum
December 2020
Kategorie
All
|