„Firma ma zarabiać! Po to jest by przynosiła zysk, to chyba jasne?!” Uczestnik szkolenia był lekko wzburzony gdy zapytałem co jest celem firmy. Dał temu wyraz nie tylko słowami ale też mową niewerbalną. Nie był jedynym, któremu zakiełkowała taka myśl. Cóż, podważanie oczywistości wielu uznaje za niepotrzebny wysiłek. Z kolei z perspektywy procesu nauczania, nie ma nic lepszego. Rozumienie zagadnienia jest klejem łączącym wiele informacji a przekonywanie z poziomu dogmatu sprawia, że kolejne zagadnienia odpadają ze struktury pamięci. Dlaczego to jest ważne? W tym wpisie przekonywałem, że oczywiście zysk może być jednym z celów firmy ale jest bardziej jednym ze źródeł finansowania. Przykładem dość dobitnym jest sytuacja Amazon, dziś to potężna firma, która przez długi, długi czas zysków nie wykazywała. Szczęściem CEO Jeff Bezos nie potrzebował go, by finansować swoje potrzeby. Dzisiejszy wpis nie jest by zgłębiać tajniki różnych celów. Jest po to, by pokazać drugą stronę. Mianowicie potrzeb firmy. Co też przedsiębiorstwo potrzebuje, by sprawnie funkcjonować? Czy da się to przedstawić w formie metaforycznej? Postanowiłem odpowiedzieć twierdząco na te (i inne pytania). Otóż jeśli przyglądamy się firmie i traktujemy ją jako odzwierciedlenie człowieka, to pojawią się naturalnie pytania o motywatory, czy też potrzeby jakie taka firma posiada. Jak to? Może się oburzyć niejeden czytelenik – dajmy na to spółka – przecież to plik dokumentów – czy trzeba ją karmić, dać schronienie, wykształcić albo położyć spać? Tak, to słuszne spostrzeżenie – ale czy naprawdę nie musi? Zacznijmy od kontynuowania metafory – w spółce nic się nie dzieje, dopóki nie pojawi się w niej człowiek. To jego pomysły przynoszą przychody, a jego działalność generuje koszty. Czy zakupiony samochód kosztuje – jeśli stoi? Tak – ubezpieczenie czy przeglądy. Ale… jeśli nie jeździ nim człowiek, kiedy go nie używa – to czy spółka MUSI ponosić te koszty? Zostawiam tę kwestię otwartą jednak rozumienie jej sprawia, że przestajemy się dziwić redukcjom etatów. To niestety częsta praktyka w świecie finansów – skoro ludzie generują koszty – to trzeba takie źródło zmniejszyć. Tak brzmi najczęstsza rekomendacja finansistów z mentalnością księgowego. Ta praktyka ma jakiś sens, w horyzoncie powiedzmy krótkoterminowym. Jednak jeśli traktujemy tak procesy, za którymi kryją się ludzie, to zwalniając ludzi, wpływamy na procesy – pogarszamy ich jakość, przestajemy robić to, za co firma bierze pieniądze. Więc musi brać ich coraz mniej, bo przecież nie jest już tak sprawna i obietnic nie realizuje tak jak przy pełnej obsadzie. Potrzeba dużej mądrości by nie ulegać lenistwu umysłowemu – „ciąć koszty – ciąć etaty”. To jedna z możliwości a nie jedyna – niestety tak często zapominana. Opóźniona pętla sprzężenia zwrotnego zgniecie firmę w niedalekiej przyszłości. Dobrze więc. Spółka ma potrzeby takie jakie mają ludzie. Jak zatem usystematyzować te potrzeby i jak one mogą wpłynąć na cele jakie spółka sobie stawia poprzez nacisk właścicielski? Zanim przejdziemy do tych spraw, zastanówmy się: Czy firma która walczy o przetrwanie – będzie inwestować? Może, ale pytanie z czego? Czy tak zwane ucieczki do przodu – jako wyraz romantycznego zrywu (jakże żywego archetypu – w PL) mogą się udać? No coż, mogą ale rzadko się to udaje. By udźwignąć ciężar inwestycji, trzeba być przygotowanym. W jaki sposób można to zrobić? Przyjrzymy się hierarchii potrzeb autorstwa Abrahama Maslowa. Wybrałem ją nie dlatego, że jest super precyzyjna, czy też doskonała w swojej postaci. Stała się punktem odniesienia, bo jest tak dobrze znana a i braku logiki jej nie można zarzucić. (zachęcam do przeczytania wpisu autrstwa R. Czahajdy na ten temat) Pierwszym bazowym przedziałem są potrzeby podstawowe. W odniesieniu do człowieka powiedzielibyśmy, że fizjologiczne. Sen, jedzenie, potrzeby fizjologiczne – wiemy jak działają. Wiedzą to i twórcy memów pisząc: Kiedy nic ci się nie chce, nie masz w życiu motywacji pij dużo wody. Wkrótce zachce Ci się siku. I to prawda – trudno się kogoś słucha będąc w drodze do toalety, tracimy sporo możliwości poznawczych będąc permanentnie głodnymi. W sytuacji firmy jest dość podobnie. Przy czym ten poziom nazwałbym poziomem dbania o Ca$h Flow. To nic innego jak dbanie o bieżące potrzeby płynnościowe. Czy mam za co zapłacić kontrahentom? Czy wiem ile będę czekał na spływ należności? Czy mam z czego zapłacić ludziom? Jeśli odpowiadam (jako właściciel firmy) twierdząco na te pytania, znaczy że zadbałem o mój przepływ pieniężny. Wraz ze zwiększaniem się wielkości zarządzanego przedsiębiorstwa warto mieć ten aspekt ujęty w jakimś narzędziu. Wyrób sobie nawyk sprawdzania (raz na tydzień) czy nadchodzące wydatki, pokryjesz z gotówki na rachunku czy też z nadchodzących płatności. Firmy które zarabiają potrafią upaść. Nie doczekują momentu kiedy dostają zapłatę za wykonane usługi czy wyprodukowane towary. To miał na myśli jeden z moich klientów mówiąc: „oglądał Pan kiedyś kolarstwo? Jeździł Pan na rowerze?” odpowiedziałem twierdząco gdyż parokrotnie mignęła mi przed oczami transmisja wyścigów kolarskich a i paru pasjonatów też spotkałem na swej drodze. „Czy wie Pan jaka umiejętność jest najważniejsza?” cóż, sądziłem, że odpowiedź: „jazda na rowerze” byłaby zbyt oczywista więc powiedziałem: „nie wiem”. „Otóż panie Andrzeju, najważniejszą umiejętnością jest „stójka”, to czy kolarz pojedzie to ważne, ale jeszcze ważniejsze żeby się nie przewrócił przed startem”. Rozmowa miała miejsce bodajże 15 lat temu, a ja ciągle pamiętam jej aktualne przesłanie. By móc pojechać, trzeba umieć balansować tak, by się nie przewrócić. Jaki z tego wniosek praktyczny i jak się to przekłada na zarządzanie finansami? By utrzymać się w stawce ostrożnie gospodaruj środkami. Zwracaj uwagę na cykl obrotowy (jak szybko produkujesz, jak szybko dostaje pieniądze za to. Zwróć baczną uwagę, komu dajesz „na termin” i nie kumuluj ryzyka biorąc bezmyślnie faktoring. Miej sposób kalkulacji kiedy jest dobrze i wyprzedzaj potencjalne wydarzenia. Jeśli planujesz wydatki, zrób to choćby w taki sposób: Dzięki temu będziesz przygotowany. Życie pisze różne scenariusze, a Ty możesz je sporządzić, choćby tak: Nie przez przypadek pojawia się scenariusz negatywny.
I z tym pytanie zostawiam Szanownych Czytelników – do następnego razu! Bo już wkrótce – kolejny poziom. Jeśli masz ochotę na takie symulacje i nie czujesz sie na siłach by je sporządzić - napisz do mnie. Możemy popracować razem. Do przeczytania! Andrzej Koniuk
0 Comments
Leave a Reply. |
AutorZapewniam płynne przejście między bliżą a dalą biznesową. Archiwum
December 2020
Kategorie
All
|