„… jeśli zajrzycie do podręczników ekonomii, dowiecie się, że homo oeconomicus potrafi myśleć jak Albert Einstein, ma pamięć jak Big Blue IBM i silną wolę jak Mahatma Gandhi. Naprawdę. Ludzie, których znamy jednak tacy nie są. Prawdziwi ludzie nie potrafią dzielić bez kalkulatora, czasami zapominają o urodzinach współmałżonka i mają kaca w Nowy Rok.” * Finanse behawioralne to połączenie dwóch światów, których zgłębianie w dużym stopniu mnie pochłania. Twarda wiedza na temat wskaźników, zjawisk ekonomicznych i gospodarczych ściera się z wiedzą o człowieku i jego zachowaniu. W życiu trzeba umieć połączyć sprzeczne racje, a ten nurt w ekonomii jest dowodem na to, że da się to zrobić nawet w tak odległych bytach jak nudne finanse i arcyciekawe, wewnętrzne życie człowieka. Zapewne część Czytelników już domyśla się skąd pomysł na niniejszy wpis. Okazja jest szczególna, gdyż parę dni temu nastąpiło ogłoszenie laureata ekonomicznej nagrody Nobla. Dajmy spokój dyskusji, czy jest to prawdziwa nagroda czy też tylko nagroda uznawana za Nobla (gdyż ufundowana została przez Szwedzki Bank Centralny w 1968). Fakt jest faktem. Kolejny z ekonomistów behawioralnych został uhonorowany tą nagrodą. Prof. Richard Thaler bo o nim mowa, dołączył do takich osobistości jak G. Akerlof, Daniel Kahneman czy Robert Shiller. Grupa tych ekonomistów długo była poza mainstreamem, i choć stanowi niewielką (6%) część laureatów ogółem tej nagrody to coraz bardziej rozpycha się łokciami, zaznaczając swą obecność w dyskursie ekonomicznym.
Tegoroczny zwycięzca jest znany szerokiemu gronu głównie z książki „Nudge”, której był współautorem razem z Cass. R. Sunsteinem (w Polsce ukazała się pod tytułem „Impuls” staraniem wydawnictwa Zysk i S-ka). Stanowi ona propozycję i jest niejako manifestem libertariańskiego paternalizmu. Ruch ten na sztandarach w zasadzie mógłby mieć jedno hasło: „wolni, aby wybierać”. Jest to dobrze zaakcentowane już w tytule książki, bowiem „to nudge” – to czasownik, który oznacza delikatne popchnięcie albo szturchnięcie łagodnie w żebra, łokciem. Używa się kuksańca, by zaalarmować, przypomnieć albo łagodnie kogoś napomnieć. Podstawą tego ruchu jest nowo powstająca nauka wyboru. Badania socjologów i psychologów sugerują, że człowiek nie jest taką istotą racjonalną za jaką sam się uważa. Nie chodzi o to, by wymagać od człowieka doskonałych wyborów czy prognoz (do tego potrzebna jest wszechwiedza), jednak by jego decyzje były czy to trafne czy błędne ale nie tendencyjne. Czyli, że nie są systematycznie błędne w dającym się przewidzieć kierunku. Skoro ludzie nie są racjonalni ile biegli w racjonalizowaniu, to jakie wnioski możemy wyciągnąć? Czy da się wykorzystać tę wiedzę w kontekście managerskim? Czym więc jest propozycja Thalera? W dużym skrócie to łagodna siła zachęty. To architektura wyboru, czyli ludzie mogą podejmować decyzje nie na zasadzie „bierz co chcesz” tylko „opcją domyślną jest X, i to jest optymalne dla większości, ale jeśli chcesz inaczej, zrób jak uważasz”. Czy to podejście się sprawdza? Biorcy organów w Austrii są bardzo z tego zadowoleni. Czy wiesz, dlaczego w Austrii na oddanie organów zgadza się 99% osób, a w Niemczech tylko 12%? Jeśli chcesz się dowiedzieć, to sięgnij po wspomnianą wcześniej książkę. Impulsy w pracy managerskiej? Impuls to każdy czynnik, który w znaczący sposób zmienia postępowanie ludzi, nawet jeśli wydaje się być niedorzeczny. Bo czym innym jak nie takim impulsem jest zainstalowanie w pisuarach malutkich bramek z zawieszoną piłką? Analogiczne działanie (z obrazem czarnej muchy) zmniejszyło rozlewanie moczu o 80% w toaletach na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. To dość banalny przykład, jednak administracja Obamy potrafiła znaleźć zastosowanie tej koncepcji, przygotowując tzw. smart disclosure. W pracy managera to podejście można wykorzystać kreując opcje domyślne - np. w komunikacji: „jeśli nikt nie zgłosi uwag do projektu, do czwartku, uznaję, że wszyscy się z nim zgadzają i wdrożenie będzie odbywać się zgodnie z załączonym harmonogramem”, - w kontekście ustaleń działań w pracy na odległość: „praca zdalna opiera się na zaufaniu, transparentnej komunikacji. Zakładam, że wszyscy pracują w wyznaczonym czasie, a jeśli ktoś nie komunikuje zmian wcześniej, spotka się z wszelkimi tego konsekwencjami”, - może również przydać się przy ustalaniu grafiku, albo przy budowaniu stanowiska pracy tak, by maksymalnie odcinało pracujących od dystraktorów, - jeśli manager nie zwraca uwagi na swój wygląd, to powinien zacząć. Dobrą radą jest: „wyglądaj na kompetentnego”. W pewnym badaniu oceniano kandydatów do Kongresu prosząc ludzi by spojrzeli na zdjęcia i stwierdzili, którzy z nich wyglądali na kompetentnych. Oceny osób, które nie znały kandydatów, przewidziały zwycięzcę wyborów w dwóch trzecich przypadków! To potwierdzenie starego powiedzenia, jak Cię widzą, tak Cię piszą. Wśród wielu rozwiązań, jak wykorzystać tę wiedzę w pracy managera, nie ma opcji, które będą pasowały każdemu. Niech to będzie impuls do wymyślania „kuksańców” zmieniających i usprawniających codzienną pracę. * Cytat pochodzi z książki „Impuls” R. Thaler, s. 17.
3 Comments
czarnygoral
10/16/2017 10:20:12 pm
Ciekawość managerska mówi "idz rozdawać impulsy", zwłaszcza jak góra mówi rób jak ja robiłem a bedzie dobrze 😊 No to idę rozdawać.
Reply
Andrzej Koniuk
10/16/2017 10:34:06 pm
I jest na to sposób. "Ależ oczywiście! Robię dokładnie tak jak Ty, z uwzględnieniem dzisiejszych realiów :)"
Reply
Leave a Reply. |
AutorZapewniam płynne przejście między bliżą a dalą biznesową. Archiwum
December 2020
Kategorie
All
|